sobota, 26 września 2015

Powód, oddychać #16

Rebecca Donavan jest autorką serii "Oddechy". Książka która nie dawała mi spać w nocy, bo musiałam ją szybko skończyć. Wciągająca, przyjemna i chwytając za serce powieść.

Opis: 
Gdy Emma wraca do miejsca, które nazywa domem, bo nie ma żadnego innego, o którym mogłaby tak myśleć, nigdy nie wie, co ją tam spotka. Tylko wyzwiska? A może bolesne uderzenia? Ile kolejnych ran i siniaków będzie musiała skrywać pod długimi rękawami? Dlatego Emma nie ma przyjaciół i robi wszystko, by mieć jak najlepsze wyniki w nauce – marzy o dniu, w którym będzie mogła wyrwać się z tego piekła. Tylko jedna osoba zna jej tajemnicę. Ale jest jeszcze ktoś, kto bardzo pragnie się do niej zbliżyć. Emma jednak za wszelką cenę chce tego uniknąć. Chociaż to rozrywa jej serce na kawałeczki. Poruszająca historia o próbie normalnego życia za wszelką cenę… i o miłości, która pozwala w końcu zaczerpnąć powietrza.

Recenzja: 
Książkę czytało mi się bardzo szybko, mimo iż ma 494 strony przeczytałam ją w zaledwie dwa dni, nie koniecznie każdemu może tyle zająć, oczywiście może to trwać dłużej zależy jak kto się w nią wciągnie. Ja natomiast od samego początku zżyłam się z główną bohaterką, lubiłam ją chociaż czasem miała jakieś swoje głupie humorki i mnie irytowała. Ale w pewnym stopniu ją polubiłam, chociaż nie tak bardzo jak Evana którego kocham, kocham, kocham . 
"Powód by oddychać" opowiada o dziewczynie która nazywa się Emma i mieszka z ciotką i wujkiem oraz jej małymi kuzynami. Dziewczyna nie ma łatwego życia, jej ciocia Carol znęca się nad nią i nie daje jej szans do normalnego funkcjonowania. Dziewczyna dobrze uczy się w szkole, gra również w piłkę nożną. Jej rutynę przerywa pewien chłopak, którego pierwszy raz widziała w swojej szkole, swoją znajomość zaczynają dość ostro i nie przepadają za sobą, ale szybko się to zmienia i przeradza w uczucie. 
Jest to książka dla nastolatek, opowiadająca o trudnym dorastaniu, bez ojca i matki, oraz o dość trudnej miłości, która towarzyszy przez całą serie . 

Ocena:

7/10 - Okładka
7/10 - Fabuła 
9/10 - Bohaterowie

Cytaty : "Wolę zachować niesamowite wspomnienia z tych kilku dni spędzonych razem, niż nie mieć ich w ogóle. Mimo świadomości, że ten czas już się nie powtórzy."

"Nawet koszmary nocne stały się przewidywalną częścią mojego życia.
 Zaakceptowałam je.
 I szłam dalej. 
 Żyłam."

Czy książkę polecam ? Tak 
Link do książki na lubimyczytać.pl http://lubimyczytac.pl/ksiazka/230808/powod-by-oddychac
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hej, cześć !
Jak mogliście zauważyć nie dawałam opisu do "okładka" "fabuła" " bohaterowie", 
ponieważ uważam, że sama ocena jest ważna i nie potrzebnie się
tak strasznie rozdrabniać :D Dodałam jeszcze takie
nowe informacje, które mam nadzieje będą przydatne :D


niedziela, 20 września 2015

Niebo jest wszędzie #15

"Wyjątkowa powieść rozdziera, ale i rozgrzewa serce"- Szkoda tylko, że mi tego serca nie rozgrzała ani nie rozdarła. "Niebo jest wszędzie" jest to książka autorki Jandy Nelson, którą przykro mi stwierdzić zawiodła mnie i jej tego długo nie wybaczę.

Opis: 

Siedemnastoletnia Lennie jest załamana po niespodziewanej śmierci starszej siostry. Jedyną osobą, przy której czuje mniejszy ból, jest chłopak siostry, Toby, który cierpi tak samo jak ona. Są ze sobą coraz częściej, coraz bliżej. Nic nie mogą na to poradzić – ani na potworne wyrzuty sumienia. Wszystko staje się jeszcze bardziej trudne, gdy w szkole zjawia się nowy chłopak, Joe. A Lennie z przerażeniem odkrywa, że nie może przestać myśleć o jego czarnych oczach i miękkich ustach...  Czy można przeżywać żałobę i myśleć o chłopaku? Rozpaczać i równocześnie być tak szczęśliwą? A może miłość jest właśnie po to, by nie dać się prześladować temu, co przepadło, i tylko trwać w zachwycie nad tym, co było..

Recenzja : 

Wicie dla czego kupiłam te o to książke ? A otóż kupiłam ją z powodu tego, że miała taką opinię i każdy ją wychwalał. Tylko, że mnie ta powieść ani troche nie wciągnęła. Za każdym razem kiedy brałam książke do ręki i chciałam się jakoś w nią wciągnąć, to się nie udawało. Z każdym rozdziałem byłam coraz bardziej zażenowana zachowaniem głównej bohaterki, no bo proszę was, jeżeli by wam zginęła/ął siostra/brat bylibyście zrozpaczeni, ledwo sami chcielibyście żyć. Natomiast w tej książce nie ma pokazania tego cierpienia, może dopiero pod sam koniec nagle więcej Lennie mówi o siostrze i więcej rozpacza. Jeżeli opis mówi mi, że " Lennie jest załamana po niespodziewanej śmierci starszej siostry" to ja chce czuć to załamanie u tej Lennie. Książka była według mnie płytka z tego powodu, że zginęła jej siostra ? ok . Ale po co robić z tego tak strasznie tandetne romansidło ? Śmieszne jest to, że zamiast jednego chłopaka dostajemy dwóch i jest to zwykły trójkąt miłosny o nastolatkach typu "kto lepszy" "kogo bardziej kocham". Kochać można albo bardziej albo wcale. 

Ocena: 

4/10- Okładka 
 No szału nie ma, zwykła okładka z dziewczyną, nie przyciąga wzrokiem, przyciąga opisem który nijak ma się prawie do fabuły. 

4/10 - Fabuła

Kolejna powieść o tym jak główna bohaterka "cierpi" po stracie siostry. To już było! Trójkąt miłosny. To też już było ! Za dużo tutaj zwyczajności, autorka niczym nie zaskakuje, wszystko jest takie przewidziane. Mnie książka zanudzała. Wiem, że są osoby którym się ta książka podobała co świadczy opinia na lubimyczytac.pl więc nie biczujcie mnie za te recenzje, ale prawda jest taka jak napisałam. Ale chętnie poczytam wasze zdanie na temat tej książki, jeżeli czytaliście . Może powiecie mi czym zachwycają się inni. 

2/10 - Bohaterowie 

Bohaterowie w tej książce są tacy bez sensu, nie podobają mi się, autorka mnie zniechęciła samymi opisami . Jak dla mnie koszmar. Przepraszam . 

Cienie w mroku #14

"Cienie w mroku" książka autorstwa Michelle Paver. Bardzo tajemnicza i mroczna powieść która czasem wywołuje ciarki . 

Opis: 
Tu nie ma zmierzchu ani świtu. Czas stracił znaczenie. Opuściliśmy świat rzeczywisty i wkroczyliśmy do krainy snów. Jest ich pięciu. Gruby Algie, ciemnowłosy Hugo, Teddy z wyłupiastymi oczyma, przystojny Gus i ubogi Jack, który musiał pożegnać się z marzeniami o zostaniu fizykiem na rzecz pracy w fabryce papeterii. W lipcu 1937 roku mają wyruszyć na roczną wyprawę na Spitsbergen. Dla Jacka to ostatnia szansa, by zrobić coś z beznadziejnym życiem. Ekspedycję od początku prześladuje pech i do spokojnej zatoczki Gruhunken docierają tylko we trójkę. Stary skandynawski kapitan odradza im zakładanie obozu w tym miejscu, ale ignorują jego ostrzeżenia. Gdy słońce po raz ostatni wzejdzie nad horyzontem i rozpocznie się długa noc polarna, Jack zostanie zupełnie sam. Coś kryje się w mroku. Coś złego. Coś, co nie jest tylko wytworem jego wyobraźni. Hipnotyzująca opowieść. Trzeszczący lód, arktyczne przestrzenie i przytłaczająca cisza. Doskonale napisana, oddziałująca na wyobraźnię historia paraliżującego strachu przed ciemnością.

Recenzja:
Jest to powieść na jeden dzień, wciąga i nie zanudza czytelnika, opowiada o podróży Jacka i paru innych mężczyzn do zatoczki Gruhunken w Spitsbergen, w której nie ma zmierzchu ani świtu. Czy zastanawialiście się kiedyś co byście zrobili gdyby nagle powstała ciemność ? Nasz bohater wiedział na co się godzi, sam naraził się na pewne niebezpieczeństwo jakie mogłoby go spotkać. Po paru miesiącach kiedy słońce już nie wschodzi Jack zauważa różne zjawiska, sam nie wie czy to co widzi to prawda czy po prostu oszalał. Nie chce się przyznać swoim kolegom z tego co zobaczył, ponieważ nie chce okazać się słaby, chociaż już pomału go to przerasta. Książka zaciekawia czytelnika losami głównego bohatera, sam fakt że książka opowiada o zjawiskach paranormalnych i o tym jak człowiek może zgłupieć kiedy zostaje skazany na siebie. 

OCENA: 

8/10 - Okładka
Sama okładka zachęca po sięgnięcie książki, jest tajemnicza i przyciąga czytelnika. 

6/10 - Fabuła
Jest to jak powiedziałam przyjemna powieść, na jeden dzień. Różni się od innych lecz nie były to jakieś moje klimaty. Jest napisana dość prosto, ale tak że zaciekawia czytelnika.

6/10 - Bohaterowie
Sam Jack jakoś nie za bardzo mi się podobał, być może starszym bardziej by mogła się spodobać natomiast mnie szczególnie nie zachwyciła jego postać. Podobnie jest z pozostałymi bohaterami . 

Gra o tron #13

George R.R. Martin, czyli najwybitniejszy i najlepszy jak do tej pory mój autor, który stworzył i wykreował genialne postacie i świat w powieści "Gra o tron".

Opis: 
W Zachodnich Krainach o ośmiu tysiącach lat zapisanej historii widmo wojen i katastrofy nieustannie wisi nad ludźmi. Zbliża się zima, lodowate wichry wieją z północy, gdzie schroniły się wyparte przez ludzi pradawne rasy i starzy bogowie. Zbuntowani władcy na szczęście pokonali szalonego Smoczego Króla, Aerysa Targaryena, zasiadającego na Żelaznym Tronie Zachodnich Krain, lecz obalony władca pozostawił po sobie potomstwo, równie szalone jak on sam. Tron objął Robert - najznamienitszy z buntowników. Minęły już lata pokoju i oto możnowładcy zaczynają grę o tron...



Recenzja: 
Najbardziej w książce podobają mI się stworzeni bohaterowie, każdego wyróżnia coś innego i z każdym mocno się związujemy. Cenie w książkach to kiedy potrafię zżyć się z bohaterem/bohaterami, ponieważ trudno mi jest później o niej szybko zapomnieć. Przed książką miałam za sobą już dwa odcinki tej serii, ale postanowiłam, że chcę pierwsze przeczytać książkę, aby później móc ocenić serial. Oczywiście kiedy skończyłam czytać zabrałam się za serial i znów głupio się przyznawać, ale książka o wiele bardziej mi się podobała niż serial, a jest on bardzo popularny, bo z tego co się orientuje znajduje sie na 1 miejscu w rankingu seriali na filmwebie. Ja oczywiście bardziej cenie książke niż serial ( wiadomo) bo to co w tej książce zrobił George R.R Martin to się po prostu w głowie nie mieści, uwielbiam go za to. Nie będę się w tej recenzji za bardzo rozdrabniać bo książkę trzeba po prostu przeczytać i pochłonąć ją. Polecam każdemu tym co oglądali serial i tym bardziej tym którzy nie zapoznali się z twórczością tego cudownego pisarza. Myślę, że motyw 'Gry o tron" jest większości znana, więc od siebie dopisze jeszcze tylko tyle, że nie znałam takiej książki która wywołałaby u mnie aż tyle emocji . Coś wspaniałego !

OCENA: 

10/10 - okładka 
Ta ocena z tą, iż ja mam książkę z twardą okładką i jest przepiękna ! Nie dość, że ubóstwiam książki z twarda okładką to ta ma pewien klimat, który przyciąga czytelnika aby ten zagłębił się w lekturę. Może nie jestem jedyna osobą która jeżeli chce kupić i przeczytać książkę najpierw co robi to patrzy na okładkę, a następnie na opis. Z tą książką nie było do końca tak, że najpierw okładka potem opis, ponieważ i tak mniej więcej wiedziałam o co będzie chodziło . 

11/10 - Fabuła 
Świat jaki stworzył George na prawdę nie mieści się w głowie, to jest wszystko tak genialnie napisane.. ! Naprawdę przeczytajcie, bo jest warta wszystkiego. 

11/10 -Bohaterowie 
Każdy bohater jest dopracowany z ogromną szczegółowością, każdy różni się charakterem, każdy w jakiś sposób związuje się z czytelnikiem, każdy znajdzie coś dla siebie. Tu nie można mieć zastrzeżeń do żadnego z wykreowanych bohaterów. 

CYTATY: "Strach tnie głębiej niż miecze."

"W grze o tron zwycięża się albo umiera. Nie ma ziemi niczyjej."

"Bardzo pouczające jest patrzeć na ludzi nieświadomych tego, że ktoś ich obserwuje. Nigdy nie wiadomo, czego można się dowiedzieć."

sobota, 19 września 2015

Szczygieł #12

"Szczygieł" czyli piękne i obszerne tomisko autorstwa Donny Tartt. Książka która nie pozwala o sobie zapomnieć . 

Opis:
Szczygieł, pilnie strzeżony symbol bezpowrotnie utraconego życia, będzie towarzyszył Theo w nieustającej podróży: od ekskluzywnych apartamentów przy Park Avenue po rozpustę półświatka w Las Vegas. Z podupadającego nowojorskiego antykwariatu po ciemne zakątki Amsterdamu. Obraz, który początkowo jest dla Theo bezcennym skarbem, z czasem sprowadzi na niego śmiertelne niebezpieczeństwo.

Recenzja: 
Bardzo ciężko powiedzieć o czym dokładnie jest ta powieść ale mogę wymienić kilka cech jakich posiada, czyli : opowiada o przyjaźni, o rozstaniach, o traceniu bliskich, o rodzinnych katastrofach, o nastoletnim życiu, o życiu dorosłego mężczyzny, o problemach miłosnych. Theo-nie mam bladego pojęcia dlaczego, aż tak się z nim zżyłam, być może to dlatego, że poznajemy go jako młodego chłopca i jesteśmy z nim aż do 30- któregoś roku życia. Przy tym napotykając się na różne życiowe problemy. Jest to powieść dość ciężka i sądzę, że nie każdego zainteresuje, natomiast mi się bardzo podobał, wciągająca i ciekawa powieść, zostawiająca w głowie na bardzo długo. Sam Theo jest bardzo ciekawą osobą jego przemyślenia czasem doprowadzają nas w obłęd i nie wiemy sami czy to my zgłupieliśmy czy on . Jak sam tytuł wskazuje ma to być powieść o szczygle, inaczej mówiąc o pewnym obrazie którego Theo " wykrada" jako mały chłopiec przy tym ratując się również z zawalającego się budynku. Z obrazem wydostaje również pierścień który dał mu pewien starzeć, kazał odnieść go właścicielce. Theo zanosi obraz do mieszkania i chowa go w plecaku. Pierścień natomiast zanosi właścicielowi... Co Theo zrobi z kardzionym obrazem? I co go czeka w przyszłości ? Tego dowiecie się zagłębiając w lekturę " Szczygła" 

OCENA: 

10/10- Okładka

Nie ma chyba żadnej osoby komu nie spodobałaby się ta przepiękna okładka. Mnie zauroczyła totalnie, głównie dla tej okładki kupiłam te książkę, może i głupie ale przynajmniej nie żałuję. Nie zawiodłam się a to chyba jest najlepsze .

8/10 - Fabuła

Książka mądrze napisana, bardzo ciekawa i dobrze napisana. Jedyne co mi się nie podobało to to, że była trochę za długa, a kiedy czytam grubsze książki chce je czasem szybko skończyć, bo na półce czekają na mnie kolejne książki. I kiedy tak czytałam i czytałam miałam już powoli dość. Lecz po odłożeniu książki jednak stwierdziłam, że bardzo mi się podobała mimo, iż się dłużyła. 

8/10 - Bohaterowie 

Czasem irytował mnie Boris, w sumie czasem często. Jedynie polubiłam Theo na prawdę czytając bardzo się w niego wczułam i miło mi się go czytało, więc myślę, że gdyby nie Boris ta ocena byłaby wyższa .

CYTATY: "Świat do mnie nie przyjdzie, więc ja muszę wyjść do świata."

Losing hope #11

"Losing Hope" kontynuacja książki " Hopeless" autorstwa Colleen Hoover. Jest to książka z punktu widzenia Holdera. 

Opis: 
Czasami, aby pójść naprzód, trzeba najpierw sięgnąć głęboko w przeszłość. Przekonał się o tym Dean Holder. Przez wiele lat zmagał się z poczuciem winy, że kiedyś pozwolił odejść małej dziewczynce. Od tego czasu szukał jej uparcie, ale nie spodziewał się, że gdy ponownie się spotkają, ogarną go jeszcze większe wyrzuty sumienia.  "Losing Hope" to historia trojga młodych ludzi naznaczonych przez traumatyczne doświadczenia. Każde z nich wybrało inny sposób na to, by sobie z nimi poradzić – nie każde z nich wybrało życie

Recenzja: 
Tak bardzo głupio mi się przyznać, ale bardzo, ale to bardzo nie miałam zamiaru jej czytać z tego względu, iż wmówiłam sobie, że ta książka będzie o tym samym co Hopeless. Niemożliwie się pomyliłam, owszem jest to ta sama historia ale poznajemy bliżej samego Holdera, dowiadujemy się o jego bliskiej więzi z siostrą i o tym co czuł spotykając Sky. Książka kolejny raz mnie wzruszyła i to już na samym początku to po po prostu niemożliwe co robi ze mną Colleen Hoover, znęca się nade mną pisząc tak przepiękne książki. 

OCENA: 

8/10 - Okładka

Bardzo prosta, ale bardzo znacząca, taki drobny gest, a taki piękny. Widać na okładce pewną delikatność i myślę, że to najbardziej przyciąga uwagę. 

10/10 - Fabuła 

Czytając kolejne książki tej autorki zakochuje się w jej pisaniu, jest cudowna pod każdym względem potrafi tak wzruszyć czytelnika, że jest to niemal torturą. 

10/10 - Bohaterowie

W tej części jeszcze bardziej zakochałam się w Holderze, jest on po prostu idealny...

CYTATY:"Cała moja uwaga jest nieustannie skupiona na niej, zupełnie jakbym był kompasem, a ona moją północą." 

 "Nie zasługuję na nią. Nie zasługuję na zrozumienie z jej strony i z pewnością nie zasługuję również na uczucia, które we mnie wywołuje."

Zakon mimów #10

Drugi tom cyklu: Czas żniw autorstwa Samanthy Shannon "Zakon mimów" Kolejna część która długo pozostawiła ślad na długo w moim umyśle...

Opis:
 Paige Mahoney uciekła z brutalnej kolonii karnej Szeol I, ale jeśli myślała, że to koniec jej problemów, to bardzo się pomyliła. Od teraz jest bowiem najbardziej poszukiwaną osobą w Londynie. Kiedy Sajon zwraca swoje wszystkowidzące oko w stronę Paige, mim-lordowie i mim-królowe gangów miasta zostają zaproszeni na bardzo rzadkie wydarzenie. Jaxon Hall i jego Siedem Pieczęci są gotowi na pojawienie się w samym centrum uwagi. W społeczności jasnowidzów pojawia się jednocześnie coraz więcej gorzkich oskarżeń, a za każdym rogiem czają się mroczne sekrety. Z cieni wypełzają Refaici...

Recenzja: 
W tej części coraz więcej się dzieje, więcej polityki, więcej krwi, więcej zagadek, więcej problemów, więcej ucieczek, więcej walk, więcej Paige. Nadal nie moę wyjść z podziwu jak Samantha mogła napisać coś tak genialnego, co totalnie mną wstrząsnęło. Ona zburzyła moje emocje, nie wiedziałam co się ze mną dzieje podczas czytania "Zakonu mimów" nie mogłam się oderwać od czytania i ciąglę było mi mało, nie przerażały mnie ilości stron, przeciwnie- bałam się, że to się nigdy nie skończyło. Niestety koniec nadejść musiał odstawiając książki pytałam się kiedy 3 tom ?! No ale jakoś nie bardzo dostałam odpowiedz, ponieważ nadal żyje w niewiedzy i oczekiwaniu na kolejną wspaniałą, genialną książke Samanthy. 

OCENA: 

10/10-Okładka

Podobają mi sie bardzo te kolory czerwony i czarny dobrze razem współgrają i aż chce się sięgnąć po książkę i zagłębić się w lekturę. 

10/10 -Fabuła

No nie mogę dać innej oceny, ponieważ całym serduchem uwielbiem całość książki, jest tak genialnie napisana (chyba się powtarzam), że nie można koło niej przejść obojętnie tym bardziej jeśli czytało się pierwszą część . Według mnie ta część jest jeszcze lepsza od poprzedniej, ale tamta również nie ma w sobie równych, więc jeszcze raz polecam "Czas żniw" i jego kontynuację " Zakon mimów" . 

10/10 - Bohaterowie 

No tutaj nic się również nie zmieni tak jak uwielbiałam przedtem tak i uwielbiam nada każdego z osobna.